O mnie

Jestem mężem, ojcem, a przede wszystkim - fotografem. Z tym "czymś" w oku, co pozwala mi na zatrzymanie odpowiedniej chwili i pokazania jej w szczególny sposób. Tego nie można się nauczyć, wyczytać z książek o fotografii, to się zwyczajnie ma. Jestem takim szczęściarzem... Sam zobacz.

środa, 25 kwietnia 2012

Jaki fotograf - podpowiedź.

Jaka jest różnica pomiędzy fotografem za 700 zł., a fotografem za 1700zł. ?


Wydawać by się mogło, że różnica spora, bo aż o 1000zł, jednak dlaczego na rynku są różne stawki za reportaże ślubne? W końcu ten i ten fotograf robi zdjęcia, ten i ten nazywa się profesjonalistą, oraz obaj są mili.
Otóż różnica jest kolosalna i nie chodzi tu o cenę. Zastanówmy się najpierw, czego oczekujemy od fotografa, co byśmy chcieli dostać jako pamiątkę z naszego ślubu i co nam się podoba. Gusta są różne, tak samo jak ludzie i budżety ślubne. Fotograf stara się jak może, ale cóż można zdziałać za 700zł? Koszty wywołania zdjęć (150szt.) to ok.170-180zł, album lub fotoksiążka kolejne min. 200zł., dojazd, paliwo i inne koszty to kolejne 100zł. Więc ile zostaje? Ok. 200zł, zupełnie wystarczy na zainwestowanie w sprzęt i dobry komputer, a o ZUS-ie i US już nie wspomnę. Cóż, zawsze możecie dostać zdjęcia bez albumu i tylko na płycie, co redukuje koszty. Problem zaczyna się w momencie, kiedy chcemy pokazać zdjęcia, ale w okolicy nie ma DVD lub komputera. Fotograf za 700zł. jest pełnym "profesjonalistą" z aparatem z MediaMarkt za 1500zł, obiektywem standardowym w pakiecie i obowiązkową lampą błyskową. Przeważnie pracuje gdzieś na etat, więc nie ma za bardzo czasu aby zdjęcia obrobić (jedno zdjęcie zajmuje ok.20-30min. w Photoshopie), na plener też nie chce jechać, bo koszty, albo praca nie pozwala. No i wszystko to robi na "czarno", oszukując Ciebie i mnie.
Skupmy się jednak na poważnej fotografii. Jak do sprawy podchodzi fotograf za 1700zł? Dwa aparaty profesjonalne to standard, kilka obiektywów jasnych, stałoogniskowych, rybie oko, zoom, makro, lampy błyskowe (min. 2), przenośne studio, oryginalna wersja Photoshopa, dobry komputer, samochód i wszystkie dodatkowe akcesoria foto. Uzbiera się z tego na dobry samochód. Pracuje legalnie, tylko tym się zajmuje, więc ma czas dla Was i waszych zdjęć, podpisuje z Wami umowę, a albumy i fotoksiążki ma standardowo w pakiecie. Zajmuje się tylko zdjęciami i fotografią, więc ma dużo lepszy warsztat (czyt. umiejętności), co przekłada się na jakość zdjęć. Nie wspomnę już o pozwoleniu z Kurii na robienie zdjęć w kościołach, co jest rzeczą niezbędną. Nie błyska lampą po oczach, bo nie ma takiej potrzeby przy jasnych obiektywach, oraz dba o własną opinię, bo z tego żyje.
Długo by pisać, to jest tak jakby porównywać Poloneza do Ferrari. Dlatego zastanówcie się, czy naprawdę warto ryzykować oszczędzając kilka złotych, w końcu ślub bierze się tylko raz.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz